środa, 13 czerwca 2012

Nie dajmy się wkręcić!

Ruszyła spirala przepraszania za idiotów. Demotywatory, gazety, blogi, fotomontaże – wszyscy przepraszają świat za chuliganów na ulicach Warszawy. To następny etap zaplanowanej akcji. Czy musimy ulegać scenariuszowi pisanemu przez innych? Dotychczasowy przebieg wypadków pokazuje, że nie musimy.

Spójrzmy na liczby: 50 tysięcy kibiców wchodzi na Stadion Narodowy. Do tego 100 tysięcy kibiców w strefie na placu Defilad. Nie biorąc pod uwagę ludzi krążących swobodnie po mieście, to lekko licząc 150 tysięcy kibiców. Większość w białoczerwonych barwach. Bardzo zdecydowanie i skutecznie reagująca policja zatrzymała 180 chuliganów. Czyli na 1000 kibiców jeden był agresywnym idiotą.



Dzisiaj wszyscy dyskutują nad przyczynami, zamieszczając z potępiającymi komentarzami zdjęcia chuliganów w akcji. A przecież to dla nich największa nagroda! Ludzie potrafią zabijać tylko po to, żeby znaleźć się w mediach. Chuligani w swoim środowisku idiotów dzięki zdjęciom w prasie stają się bohaterami: patrzcie jak dokopałem tym k....

W Internecie funkcjonuje pojęcie trollingu, czyli chamskiego prowokowania do pyskówek, zaczepiania, obrażania, spamowania tylko w celu wyzwolenia agresywnej reakcji. Podstawowa zasada w walce z trollingiem to: NIE KARMIĆ TROLLA !!! On żywi się tymi reakcjami, każda irytacja, każde potępienie jest dla niego nagrodą. Największą karą jest brak zauważenia. Troll ignorowany usycha jak wyjęte z wazonu konwalie. Bandyci i idioci chcą zaistnieć. Dlaczego mamy ich wspierać swoją uwagą, zdjęciami, komentarzami? Olać ich!

Nie dajmy się też wkręcić w spiralę przepraszania. Bycie idiotą to kwestia wyboru. Nie wiem czemu mamy przepraszać za czyjś wybór. Może powinniśmy przeprosić Polaków za Komorowskiego, Tuska, Palikota czy Millera? Ale dlaczego? Przecież sami ich wybrali(ście)? Przed meczem 12 czerwca 2012 osób wybierających bycie idiotą był 1 promil ze 150 tysięcy. Chuliganów i bandytów należy łapać, osądzić i odizolować, a nie za nich przepraszać. Po to, żebyśmy mogli normalnie funkcjonować w świecie osób wybierających rozsądek, wolność i tolerancję, czyli prawdziwe polskie cechy narodowe.



Wybierzmy radość sportowych emocji. Wybierzmy polską gościnność. Wybierzmy zdrowy rozsądek, umiar i właściwą miarę rzeczy. Wybierzmy godność i dumę.

niedziela, 10 czerwca 2012

Spokojnie jak na wojnie

Warto się wyciszyć, naprawdę nie ma sensu eskalować emocji ponad miarę. Ktoś chce nas sprowokować do działań i zachowań, które będą dowodem prawdziwości wszystkich zniesławiających oszczerstw publikowanych w zachodniej prasie przez neosowieckich agentów wpływu. Czy warto w to wchodzić? Moim zdaniem nie warto. Warto jednak, stojąc z boku i pilnie obserwując co się dzieje, zauważać jakie komunikaty świat nam wysyła między wierszami.

Manipulacyjne propagandowe publikacje są ewidentnie przygotowaniem gruntu pod bardziej zdecydowane działania. Coś się dzieje, buldogi znowu się gryzą pod dywanem na tyle silnie, że docierają na powierzchnię ślady ich ruchów. Coś się musiało wydarzyć, skoro Rosja zdecydowała się uruchomić uśpioną agenturę wpływu w zachodnich mediach. Być może wpadka Obamy była efektem jego niedouczenia i dramatycznie schematycznej wiedzy o świecie, ale to co zaczęło się dziać po niej, już wypadkiem nie jest. Uruchomienie Debbie Schlussel oraz wypuszczenie filmu BBC jest ewidentną kolejną próbą zniszczenia sojuszu sympatii, jaka między Polską a USA istniała od zawsze, a do Brytyjczyków coraz silniejszą sympatię wzbudzały nie tylko tysiące emigrantów, ale także celne wystąpienia Nigela Farage’a. Rosja nie może otwarcie zaatakować Niemców, bo przecież robi z nimi gigantyczne interesy. Otwarta wojna polsko-rosyjska czy polsko-niemiecka także nie wchodzi w grę. Ale przecież można zniszczyć podstawy nieco bardziej odległych sojuszy, nie? A ofensywa jest przygotowywana od długiego czasu.

Z drugiej strony naszego kraju okazuje się, że promoskiewski Janukowycz jest bardziej suwerenny od polskich władz uprzedzając, że Ukraina bardzo wnikliwie przygląda się relacjom medialnym i nierzetelnych dziennikarzy będzie po zakończeniu mistrzostw podawać do sądu za nieobiektywne informacje. Jest to być może nie tyle obrona przez atak uprzedzający, ile jasny komunikat: "uważajcie byście się nie zapędzili, my się dogadaliśmy i jesteśmy poza strefą ostrzału". Tymczasem polskie władze nie zauważają niczego niestosownego ani w antypolskiej kampanii, ani w łamaniu prawa, tym bardziej nie ma co wspominać o zwykłej ludzkiej przyzwoitości.

Nie oszukujmy się bowiem, że nielegalny przemarsz rosyjskich kibiców jest czymś najbardziej karygodnym! Już wiemy, że kibice przejdą i tak zamkniętym dla ruchu wiaduktem mostu Poniatowskiego od stacji Warszawa Powiśle. Niech sobie przejdą! Muszą przecież jakoś dojść do stadionu.

Mamy naprawdę większe problemy. Fizyczny atak posła na dziennikarkę mieści się w granicach poselskiej godności. Prewencyjne zamykanie lidera kibiców połączone z nagonką, której elementem jest osądzanie go jeszcze przed postawieniem zarzutów absolutnie nie ma nic wspólnego z białoruskimi standardami sprawiedliwości. "Po mieście" od dawna krążą plotki o budowie obiektów w warszawskiej strefie kibica bez stosownych rejestracji i zezwoleń, co stanowi złamanie prawa budowlanego. Niezapłacone gigantyczne pieniądze za budowy stadionów i autostrad też nikogo nie martwią, choć oznacza to upadłość wielu firm polskiego sektora budowlanego.

Rosyjscy kibice sami sobie wystawiają świadectwo. Pamiętajmy o kamerach w telefonach komórkowych, zrobimy piękne składanki po zakończeniu Euro, które pójdą w świat. Tymczasem warto zachować siły, energię i zasoby na nadchodzące po mistrzostwach "ciekawe czasy", które zawsze są przekleństwem dla uczciwych ludzi.