środa, 3 sierpnia 2011

Spore spory a rzeczywistość skrzeczy.

Spór o Powstanie Warszawskie trwał, trwa i będzie trwać. W tych samo-zapętlających się dyskusjach warto jednak nie tracić z oczu teraźniejszej rzeczywistości. A w tejże mamy coraz głębszą i coraz bardziej konsekwentną spiralę politycznych prześladowań, których celem jest nic innego jak zastraszenie zmierzające do neutralizacji obywatelskiej aktywności. Małe kroczki, które nie są nagłaśniane medialnie, ale krążąc z ust do ust skutecznie oddziałują na pojawiające się zalążki samodzielnej jednostkowej inicjatywy.

Pobicie kamerzysty w sądzie, przy braku reakcji obecnej na sali rozpraw policji. Pełnomocnik Lecha Wałęsy wychodząc uderzył w kamerę, która z kolei uderzyła kamerzystę w twarz. Policjanci proszeni o interwencję nie reagują. Ci policjanci nie reagują również na żądanie podania danych służbowych, o które zostali poproszeni na skutek zaniechania czynności służbowych. Ich szef, który w końcu wyszedł do zbulwersowanych dziennikarzy i obserwatorów stwierdził, że on niczego nie widział, więc nie ma sprawy i proszę się rozejść.

Pobicie dziennikarza Stróżyka podczas likwidacji legalnego namiotu Solidarnych 2010. Stróżyk po interwencji Straży Miejskiej, która charakteryzowała się zdecydowanym przekroczeniem uprawnień miał uszkodzony kręgosłup i liczne inne obrażenia. Nic nie wiem na temat stanu skargi na zachowanie strażników.

Aresztowanie dziennikarza Rdesińskiego po manifestacji pod ambasadą rosyjską. Manifestacja po zakończeniu pikiety przemaszerowała pod Pałac Prezydencki, gdzie została zakończona. Rdesiński został zatrzymany przez funkcjonariuszy po cywilnemu, w tramwaju, skąd został przeniesiony do czekającego na przystanku radiowozu. Po pikiecie pod posterunkiem na Wilczej, został wypuszczony po kilku godzinach przetrzymywania, z anulowanymi pierwotnymi absurdalnymi zarzutami.

Aresztowanie dziennikarza Goczyńskiego bez ujawniania zarzutów. Goczyński miał mniej szczęścia od Rdesińskiego. Jest autorem wielu artykułów opisujących patologie polskiego sądownictwa. Publikuje m.in. na portalu "Afery Prawa". Siedzi obecnie w więzieniu na warszawskim Służewcu, nie znając postawionych mu zarzutów, nie mając żadnego wyroku. Służby więzienne odmawiają podania jakichkolwiek informacji.

Aresztowanie Starucha po uroczystościach na kopcu Powstania Warszawskiego są naturalną konsekwencją logiki wydarzeń. Ten charyzmatyczny gniazdowy, nieformalny lider kibiców Legii, dyrygujący dopingiem podczas meczów, ma jednak dość wybuchowy charakter. Skompromitował się wbiegnięciem na boisko i uderzeniem pyskującego do kibiców piłkarza Legii. Jednak gdy emocje opadły, nastąpiły przeprosiny, które zostały przyjęte i sprawa wydawałaby się zamknięta, gdyby nie decyzja prokuratury o oskarżeniu Starucha o naruszenie nietykalności osobistej piłkarza. Bardzo szlachetny byłby ten przejaw dbałości o czystość relacji społecznych, gdyby nie pobłażanie wobec najróżniejszych przypadków przekroczenia uprawnień, przez funkcjonariuszy instytucji powołanych do nadzorowania przestrzegania prawa.

Staruch został jednak aresztowany z innego powodu. Postawiono mu zarzut współudziału w rozboju na fanie Polonii Warszawa. Do zdarzenia miało dojść na terenie przychodni dla osób niewidomych na warszawskim Nowym Mieście. Tam Piotr S. wraz dwoma kolegami miał napaść na młodego mężczyznę. Mieli go kopać i zabrać mu torbę z ubraniami o łącznej wartości 463 zł. Jak poinformowała Monika Lewandowska z Prokuratury Okręgowej, Staruch nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Na wniosek prokuratury został aresztowany na 3 miesiące. Doniesienie przeciwko kibicowi Legii złożył były kibic Polonii Warszawa, pseudonim "Koziołek". Kibice Polonii twierdzą z kolei, że "Koziołek" wcześniej został wykluczony z ruchu kibicowskiego, bo na policji złożył zeznania obciążające kibiców... Polonii.

Nie chcę przesądzać o winie czy niewinności podejrzanego. Nawet jeśli okaże się niewinny w sprawie napadu rabunkowego to i tak kompromitacja po krótkim spięciu Staruch - Rzeźniczak jest wystarczająca, by trudno było go traktować jako wzór i autorytet kibica. Trudno jednak się oprzeć wrażeniu, że sam moment aresztowania obliczony był na sprowokowanie kibiców pod kopcem Powstania Warszawskiego w celu ich kompromitacji. Przecież Staruch ani się nie ukrywa, ani nie mataczy. Policja mogłaby go zgarnąć po cichu wprost z jego domu. Dlaczego wybrała konfrontacyjny moment, gdy Staruch otoczony był wielką rzeszą kolegów z trybuny? Tym razem prowokacja się nie udała, co może świadczyć o coraz większej świadomości tych młodych ludzi na temat medialnych mechanizmów. Tym groźniejszy jest charyzmatyczny Staruch, który jest coraz lepiej rozpoznawalny. Trzy miesiące aresztu to akurat czas do wyborów.

Skupiamy się na werbalnych polemikach, na lapsusach językowych Prezydenta, na ubliżających uwagach poszczególnych ministrów, podczas gdy w realnym świecie realni ludzie są realnie szykanowani. Goczyński skupiał się w swoich tekstach na konkrecie, jego aresztowanie pokazuje jak bardzo jest to niebezpieczne. Może zamiast ogólnikowych analiz i systemowej krytyki, warto poświęcić nieco więcej miejsca mrówczej dziennikarskiej robocie skupionej na poszczególnych przypadkach. Uderzenie w konkretnych ludzi nadużywających władzy, obrona konkretnych osób przez władzę szykanowanych znacznie skuteczniej zmusi do przestrzegania cywilizacyjnych standardów niż piętrowe analizy mechanizmów instytucjonalizacji niekompetencji.

Systemowe rozważania intelektualistów na temat ustroju państwa są konieczne dla jego rozwoju. Jednak dziennikarstwo skoncentrowane na konkrecie, podążające za bohaterami swoich reportaży i doniesień, konsekwentne w monitorowaniu nadużyć - tego dotkliwie brakuje. Tylko rzetelność i konsekwencja mogą być lekiem na patologie. Potrzebują tego pojedynczy obywatele, którzy tworzą społeczeństwo, o które walczyli Warszawscy Powstańcy.

2 komentarze:

  1. temat zastępczy aby zagłuszyć ważne pytania
    Zwracamy uwagę na „Zlekceważenie otrzymanego ostrzeżenia z dnia 9.04.2010r. o możliwości porwania statku powietrznego” które miało miejsce w trakcie przygotowywania wizyty Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w dnia 10 kwietnia 2010 r.,
    Ten fakt jest bardzo ważnym dowodem potwierdzającym że służby odpowiedzialne zareagowały prawidłowo na symptomy informacji uzyskane ze swoich źródeł. Prawdopodobnie musiały mieć mocne argumenty aby wysłać takie ostrzeżenie do służby dyżurnych SZ które przekazały sygnał do podległych pododdziałów i prawdopodobnie do służb operacyjnych NATO. W tym kontekście nasuwa się kilka pytań:
    treść otrzymanego ostrzeżenia,
    jak często takie ostrzeżenia są wydawane kiedy ostatni raz było,
    czy w kontekście wydarzeń Smoleńskich czy zostały sprawdzone informacje które były podstawą wydania ostrzeżenia,
    jeżeli jest związek pomiędzy tymi zdarzeniami to znaczyć że jednak było planowane porwanie, a w tym kontekście inaczej wyglądają następujące zdarzenia:
    dlaczego tyle czasu oszukiwano nas o czasie zdarzenia, podawanie 8.56 gdy premier wiedział już faktyczną godzinę w dniu 10.04.2010 r.
    czy samolot po drodze nie został porwany przez wprowadzenie w błąd przyrządów pokładowych i wylądował w celu przechwycenia sprzętu łączności laptopów z tajemnicami NATO,
    dlaczego tak długo szukano ciał generałów bo musiano uzyskać kody dostępu do sprzętu, czy sprawdzono ostatni czas logowania się sprzętu do sieci, który do dzisiaj nie został odzyskany,
    czy ponownie wystartowano i dla zatarcia śladów spowodowano wybuch,
    kto otrzymał ostrzeżenie i jak była reakcja komórek które otrzymały włącznie ministrem MON,

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego są takie rozbieżności w obwodowych komisja wyborczych województwa mazowieckiego w danych na stronie PKW. Anomalie które istnieją wśród danych po wyborach samorządowych w 2010 nasuwają pytania, dlaczego oficjalne dane podawane przez obwodowe komisje wyborcze to znaczy:
    uprawnionych (liczba osób uprawnionych która jest stałą na dany dzień) oraz
    liczbę kart wydanych które się różnią się na różnych listach tak bardzo:
    do sejmiku,
    do rad powiatu,
    na prezydenta, burmistrza, wójta.
    Dlaczego w obwodowych komisjach wyborczych popełniono tyle błędów polegające na podawaniu rozbieżnych liczb uprawnionych (liczba osób uprawnionych która jest stałą na dany dzień) oraz liczbę kart wydanych, (dane zaznaczone żółtym tłem).
    Dlaczego w tak dużej liczbie obwodowych komisji wyborczych w głosowaniu do sejmiku procent głosów nieważnych jest dużo wyższy od średniej krajowej, czy to oznacza że województwie mazowieckim 303 351 wyborców poszło głosować i samo źle zagłosowało.
    Wykaz danych z poszczególnych okręgów z informacją z obwodowych komisji wyborczych, rozbieżności zostały zaznaczone kolorowym tłem i innym kolorem cyfr dołączony linkach.
    http://s2.ifotos.pl/img/WarszawaO_hseaaxw.png
    http://s2.ifotos.pl/img/WarszawaO_hseaana.png
    http://s2.ifotos.pl/img/WarszawaO_hseaaex.png
    http://s3.ifotos.pl/img/WarszawaO_hsnsaaq.png

    OdpowiedzUsuń