Gdy wchodzi się w nowe towarzystwo, warto się najpierw przedstawić, żeby ludzie wiedzieli kto zacz i skąd się wziąłem, ale jednocześnie nie można mówić zbyt wiele o sobie, żeby nie wyjść na bufona i palanta. Następnie warto posłuchać nieco ludzi, by uniknąć wyskakiwania jak Filip z konopii i, podobnie jak to zdarzyło się w pewnych autentycznych okolicznościach, rozpocząć od rzucenia tekstu do majora, że "o wojsku to trzeba trochę wiedzieć, żeby się wypowiadać", albo do górala spod samiuśkich Tater, że "żeby naprawdę mówić gwarą góralską to trzeba jednak trochę w górach pomieszkać". Kupa śmiechu była i do dzisiaj anegdotę towarzystwo przekazuje kolejnym dołączającym do kielicha gościom.
Każda reguła ma jednak wyjątki i są okoliczności, gdy za przedstawienie musi wystarczyć krótkie nazwisko, bo i brudzia wypić się nie da i czasu szkoda na legendy i obwąchiwanie. Poza tym najlepszą formą autoprezentacji w przypadku blogów są właśnie teksty, zatem im szybciej zacznę opisywać rzeczywistość, tym szybciej komentatorzy będą mogli podjąć szufladkowanie autora pod odpowiednią etykietą.
Zatem po tym przydługim powitalnym wstępie przechodzę od razu do rzeczy. Widziałem marsz Kongresu Nowej Prawicy z perspektywy namiotu Solidarni 2010. Muszę przyznać, że ta porażająca obojętność była kroplą przelewającą czarę goryczy, która sprawiła, że postanowiłem po latach milczenia, wzorem Hiu Granta zerwać sobie plaster z ust i upublicznić to co i tak dla psychicznego zdrowia sobie w te klawisze stukałem. Mobilny namiot pod Pałacem Prezydenckim, materialny wyrzut sumienia wszystkich rządzących, których połączyły matactwa przy smoleńskiej katastrofie, skutecznie testuje granice demokracji i wolności słowa w naszym pięknym priwislanskim kraju. Obnaża też w całej krasie powody, dla których mamy dzisiaj to co mamy: zupełną obojętność społeczeństwa na nadużycia władzy. W każdym normalnym demokratycznym kraju, w momencie brutalnej napaści na dziennikarza przez służby mundurowe, w okolicznościach w których nie były do tego uprawnione, skończyłoby się co najmniej dymisją naczelnika jednostki. U nas nie ma tematu nie tylko dla mediów, które wolą pokazywać dziadka krzyczącego o "bulu" spowodowanym obecnością krzyża, ale także dla znakomitej większości społeczeństwa, które twierdzi, że widocznie się temu dziennikarzowi należało. Przemykowi czy Pyjasowi też pewnie się należało, pomijając już fakt, że pijani spadli ze schodów, a plotki o pobiciu ich przez milicję są grubo przesadzone.
Jednak pocieszamy się, że społeczeństwo karmione medialną papką jest niedoinformowane i stąd tylko wynika jego obojętność. Otóż wczoraj można się było po raz kolejny przekonać, że ta obojętność wcale nie wynika z niedoinformowania. Pochód Kongresu Nowej Prawicy, składający się z ludzi wydawałoby się odpornych na medialna papkę i potrafiących samodzielnie wyszukiwać informację, przechodząc pod Pałacem Prezydenckim nie zauważył w ogóle namiotu Solidarnych 2010.
Pomijając różnice programowe, światopoglądowe, odmienną ocenę metod, wystarczyłby drobny gest solidarności. Otoczony kordonem prewencyjnej policji namiot, fosa pustej jezdni i rzeka kongresowych ludzi na chodniku pod pałacem. Żadnego zatrzymania, żadnego zwrócenia uwagi na tak werbalnie piętnowane przez korwinistów barbarzyńskie nadużycie władzy. A wystarczyłoby przecież chociaż krótkie zwrócenie uwagi: "pozdrawiamy", "stop agresji władzy", "wolność słowa", bo przecież nie oczekiwałem żadnej jakiejś większej demonstracji poparcia czy zjednoczenia wobec wspólnego celu. Nowa Polska Prawica najwyraźniej powinna zacząć od okulisty, skoro poza Korwinem-Mikke nie jest w stanie dostrzec nic więcej.
Po przemarszu zakończonym na placu Zamkowym młodzi korwiniści wracając zatrzymali się na chwile pod namiotem. Z uśmieszkami politowania tłumaczyli, że takie protesty jak namiot Solidarnych 2010 nie maja sensu, bo żeby cokolwiek się zmieniło to najpierw musi zmienić się prezydent w Ameryce. Jaki sens, poza marnotrawieniem pieniędzy na wynajem Sali Kongresowej, ma w tym kontekście organizowanie Kongresu Nowej Prawicy - dalibóg - nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz