Jakie muszą być spełnione warunki, by gospodarka się rozwijała? Dobre drogi? Sprawne koleje? Przejrzyste prawo? Niskie podatki? Gospodarka to skomplikowany system naczyń połączonych. Nikt nie ma wątpliwości, że system ten zawsze balansuje na granicy równowagi i usterka jednego ze składników zakłóca działanie innego. Cała sztuka polega na zlokalizowaniu kluczowych dla jego funkcjonowania węzłów problemowych i podjęciu decyzji o rozwiązaniu bądź przecięciu.
W Polsce, po okresie czerwonego neofeudalizmu, po czasach zanegowania tradycyjnego znaczenia najróżniejszych pojęć, kluczową sferą zakłócająca normalne funkcjonowanie zarówno gospodarki jak i całego społeczeństwa jest niewątpliwie obszar sądownictwa.
Sprawna i rzetelna władza sądownicza, jako stojąca na straży sprawiedliwości, rozsądzająca spory pomiędzy poszczególnymi podmiotami umożliwia w ogóle społeczne funkcjonowanie. Ludzie mogą współdziałać, jeśli choć w minimalnym stopniu sobie ufają. To zaufanie przecież umożliwia zakupy, funkcjonowanie taksówek i turystów: ja daję pieniądze, ty dajesz mi towar, usługę albo pracę. Zaufanie wynika nie tylko z wiary w uczciwość drugiego człowieka, ale także wynika z przekonania, że oszust poniesie konsekwencje swojej nieuczciwości na skutek orzeczenia sądu i egzekucji policji.
Jeśli sądy i policja nie zapewniają egzekwowania uczciwości, czyli jeśli podstawowe instytucje państwa nie pełnią swojej funkcji, obywatele wypowiadają państwu swoją lojalność. Przestają bowiem obowiązywać mechanizmy obywatelskie na rzecz mechanizmów plemienno-mafijnych. Szukanie sprawiedliwości w granicach systemu prawnego staje się donkiszoterią i zaczyna graniczyć z męczeństwem za wiarę. Natomiast osoby dostrzegające mechanizmy korporacyjnych koterii są posądzane o schizofrenię lub psychozy.
28 czerwca 2011 roku, po 12 latach zmagań z krakowskim prawnikiem, agent ubezpieczeniowy, elektronik z wykształcenia, mgr inż. Tadeusz Chołda został uniewinniony. Po bezpodstawnym spędzeniu w więzieniu ponad 5 miesięcy i po wysyłaniu na badania psychiatryczne w końcu wyszedł na wolność. Sprawa, opisywana szeroko m.in. przez blogerkę Rebeliantkę, dotyczyła rzekomo niespłaconego długu. Rzekomo, bo wszelkie długi Tadeusz Chołda spłacił i miał na to papier. Niestety ten i wiele innych dowodów było ignorowanych i dopiero interwencja przyjaciół, blogerów oraz senatora Cichonia poskutkowała. Pani Danuta Radwańska odnalazła w aktach sprawy dokument, z którego jasno wynikało, że rzekomy wierzyciel pana Chołdy otrzymał już wszystkie jego wynagrodzenia. Oskarżenie pana Tadeusza i jego uwięzienie było zatem całkowicie bezpodstawne.
Czy to uniewinnienie zamyka sprawę? 12 lat zmagań przed różnymi sądami, szykanowanie zdrowego uczciwego obywatela, brak przeciwdziałania mafijnym w charakterze próbom wymuszenia pieniędzy ujawnia głęboką patologię systemu sądownictwa. Historie taka jak ta, a nie jest to przecież przypadek odosobniony, niszczą zaufanie do instytucji państwa i rekonstruują mentalność feudalną. Instytucja i środowisko powołane do dbania o społeczne poczucie sprawiedliwości działa na szkodę dobrego imienia firmy jaką jest Państwo Polskie.
Tadeusz Chołda miał szczęście, bo zainteresowali się nim blogerzy. Sprawę Roberta Frycza nagłośniła sama ABW, więc można powiedzieć, że też miał więcej szczęścia niż swego czasu Roman Kluska, który stracił założoną przez siebie firmę Optimus. Szykany psychiatryczne są stosowane wobec prezesa największej opozycyjnej partii. Czy ktoś pamięta o sprawach aresztowań Adama Słomki, Wojciecha Sumlińskiego, Edwarda Mizikowskiego? Czy ktoś słyszał o bierności zielonogórskiej prokuratury wobec sprawy 104-letniej Ewy Markiewicz? Co musi się stać, aby środowisko sędziów, prokuratorów i adwokatów zostało zmuszone do samooczyszczających działań?
Nie ulega wątpliwości, że kluczowym węzłem problemowym dla polskiego państwa jest system sądownictwa. Nie można myśleć o naprawie różnych patologicznych zjawisk jeśli nie będzie zdrowej instancji, która będzie w stanie rozstrzygać poszczególne indywidualne przypadki. Niewydolność tego systemu to jedno, ale tolerowanie skrajnie niesprawiedliwych wyroków i brak najmniejszych konsekwencji wobec nierzetelnego prawnika nie pomagają z optymizmem patrzeć w przyszłość. Budują niestety poczucie mentalnej kontynuacji metod systemu prawnego z najczarniejszych okresów PRL.
Ilu jeszcze nieznanych obywateli cierpi na skutek pazerności prawników i "niefrasobliwości" sędziów? Czy tylko nagłośnienie sprawy i mobilizacja społeczna, powodująca zasypanie sądu protestami jest w stanie urzetelnić wyrok? Czy to ulica lub internet powinny dbać o sprawiedliwość? Czy nierzetelne sądy są nam do czegoś potrzebne? Czy potrzeba zburzenia Bastylii, żeby sprowokować środowisko prawników do działania?
Nie ulega wątpliwości. Należy na nowo opracować mechanizmy funkcjonowania władzy sądowniczej. Bezczynność będzie dla państwa zabójcza.
Dodatkowe linki:
Rebeliantka: Jak być skazanym z art. 300 kk?
Rebeliantka: Sędzia Kleszcz z Krakowa i obserwacja psychiatryczna
Circ: Jest nadzieja!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz